Mini-seriale po angielsku, przy których nie można przejść obojętnie.

Cześć,
czym się różni TV show/series czyli serial od mini-series czyli mini-serialu? Oczywiście długością. Jak sama nazwa wskazuje “mini-seriale” są krótkimi wersjami seriali 😀 Jeśli nie chcecie się angażować w długie historie zajmujące 7-8 sezonów, to polecam Wam takie rozwiązanie. Wybrałam dla Was 3 produkcje, które warto obejrzeć.
1.Black Mirror (Czarne lustro)

Poziom trudności: wyzwanie dla ogarniętych
Tematyka słownictwa: nowe technologie, problemy społeczne, codzienne życie
Odmiana angielskiego: brytyjska
Ocena na IMDB: 8,9/10
Gatunek: dramat, sci-fi, thriller
Rok produkcji: 2011-…
Oglądaj: Trailer, online, Netflix
Opis: “Black mirror” to 4 sezony po 4 odcinki. Każdy odcinek to oddzielna historia. Ale łączy je wspólny mianownik, którym jest życie w świecie, w którym technologia wiedzie prym. Serial wziął swoją nazwę prawdopodobnie od tego, że pokazuje ciemną stronę życia, bez wazeliny i bez litości dla obserwatora i uczestnika.
Truck Driver: Eight years ago, Tom, my husband, got cancer. It was pancreatic, a real bitch. The symptoms showed up late.
Lacie: I’m so sorry.
Truck Driver: You don’t know me, so you’re not really sorry. You’re just mainly awkward ’cause I have sprung some cancer talk at you.
Subiektywnie: “Jeśli masz słabe nerwy, brak dystansu i nie lubisz za dużo myśleć po filmie – ten serial nie jest dla Ciebie.” Taką mam dla Was radę. Bo w “Black mirror” każdy odcinek zmusza nas do refleksji nad życiem i światem, który nas otacza. Wciąż pamiętam jak znajomi włączyli mi pierwszy odcinek zachwalając pod niebiosa jaki on niesamowity, mind-blowing i w ogóle. I tak rzeczywiście było.
Poziom trudności języka jest raczej na wyższym poziomie ze względu na potoczne słownictwo i czasami dość niewyraźną brytyjską wymowę (może to być problem dla tych, którzy są nieosłuchani z takim akcentem). Ale z napisami na pewno pójdzie gładko.
2.Big little lies (Wielkie kłamstewka)

Poziom trudności: rozgrzewka dla świeżaków
Tematyka słownictwa: miłość, związki/relacje, seks, rodzina, macierzyństwo, sztuka, przemoc, szkolnictwo
Odmiana angielskiego: amerykańska
Ocena na IMDB: 8,7/10
Gatunek: kryminał, dramat, mystery
Rok produkcji: 2017
Oglądaj: Trailer, online, HBO
Opis: Serial oparty na książce Lian Moriarty o tym samym tytule. W “Big little lies” poznajemy pięć kobiet-matek w momencie wysłania swoich dzieci do pierwszej klasy. W luksusowej nadmorskiej miejscowości, gdzie mieszkają, wydarza się tragiczny wypadek. I tak się zaczyna serial. Ich pozornie idealne życie zaczyna odsłaniać swoje ciemne zakamarki w miarę jak rozwija się fabuła.
Btw, to jest serial tylko dla dorosłych ze względu na mocne sceny.
Bonnie: All conflict can be traced back to someone’s feelings getting hurt, don’t you think? Divorce. World wars. Legal action. Well, maybe not every legal action. Can I offer you an herbal tea?
Subiektywnie: Za co uwielbiam ten mini-serial?
Po pierwsze za muzykę. Nawet nie wiedziałam jak bardzo brakowało mi dobrej muzyki w filmie, aż do momentu jak obejrzałam pierwszy odcinek. Idealnie dobrana, ambitna muzyka wielkich twórców jak Elvis Presley i Janis Joplin, ale również współczesnych, o których mało słyszałam. Muzyka jest częścią życia bohaterów. Film nie jest teledyskiem do muzyki jak to często się zdarza. Co więcej, to pierwszy i jedyny serial, gdzie muzyka w czołówce sprawiła, że nie przewijałam jej do pierwszych scen filmu.
Druga rzecz, to właśnie czołówka. Muzyka w połączeniu z barwami, obrazami jest niesamowita, kojąca, subtelnie melancholijna, idelanie wprowadzająca w klimat nadmorskiego miasteczka. Im więcej odcinków miałam za sobą, tym bardziej zmieniał się mój odbiór scen czołówki i inaczej patrzyłam na główne bohaterki.
Po trzecie gra aktorska i obsada. Zobaczenie aktorek filmowych w serialu było powiewem świeżości. Jeśli oglądaliście “True Blood” to z pewnością znacie już pana Alexandra Skarsgårda. Naprawdę dobrze ogląda się grę aktorską.
Po czwarte fabuła, jej logika i zaciekawienie widza od samego początku. Chyba nie oglądałam jeszcze takiego serialu, który prowadzi historię w taki sposób. Przynajmniej nie pamiętam żadnego.
All in all, naprawdę warto obejrzeć ten mini-serial. To 7 odcinków świetnej fabuły, gry aktorskiej i genialnie dobranej muzyki. A wrażenie po obejrzeniu filmu pozostaje z nami na znacznie dłużej.
3.The night of… (Długa noc)

Poziom trudności: wyzwanie dla ogarniętych
Tematyka słownictwa: przestępstwo, sądownictwo,
Odmiana angielskiego: amerykańska
Ocena na IMDB: 8,6/10
Gatunek: kryminał, dramat
Rok produkcji: 2016 – …
Oglądaj: Trailer, online, HBO
Opis: “The night of…” to wspólny projekt BBC i HBO. Główny bohater to młody chłopak, student o imieniu Naz, amerykanin pochodzenia pakistańskiego. Dostał cynk od kolegów o zbliżającej się dobrej imprezie i bardzo chciał na niej być. Cichaczem pożyczył taksówkę ojca i pojechał na podryw. Po drodze przypadkowo wsiadła do jego auta młoda tajemnicza dziewczyna. W rezultacie nie pojechał na imprezę, ale został z nią. Po upojnej i szalonej nocy spędzonej z nowo napotkaną dziewczyną, chłopak budzi się przy jej trupie i zostaje oskarżony o morderstwo. Ot tyle na początek. Na razie dostępny jest pierwszy sezon z 9 odcinkami.
Z ciekawostek wartych zaobserwowania, problem z nogą adwokata Johna Stone jest symbolicznie połączony z sytuacją głównego bohatera, Naza. Im gorsza sytuacja tym problem z nogą się zwiększa.
Jack: The truth doesn’t help you, and if you can’t get that through your head, you can forget about the rest of your life.
Subiektywnie: Nie będę Wam ściemniać, nie skończyłam oglądać tego serialu i nie wiem czy skończę. Wielu osobom, które znam, ta historia przypadła do gustu. Mi raczej nie. Piszę o niej, bo z założenia chcę opisywać nie tylko te seriale, które mi się podobają, ale również takie, które oglądają inni i bardzo sobie chwalą. So here it is.
To co mi się nie podoba to postać głównego bohatera i sposób prowadzenia fabuły. Główny bohater jest mdły, a fabuła zbyt wolna. W przeciwieństwie do “Big little lies” nie wciąga mnie, nie zaciekawia, nie sprawia, że cały czas zastanawiam się “Who did it?”.
Podsumowując, nie każda historia o rodzicielstwie musi być nudna, a nie każda tajemnica warta odkrycia. A tak na poważnie to dajcie znać w komentarzach jakie mini serialie Wy oglądaliście/oglądacie i za co je lubicie?
Pozdrawiam Was ciepło w ten słoneczny sobotni dzień!
Karolina
One thought on “Mini-seriale po angielsku, przy których nie można przejść obojętnie.”